![]() |
Wspomnienia i refleksje z II Pielgrzymki Góralskiej |
"Tej pielgrzymki nie zapomnę nigdy, chyba do końca moich dni. Była ona dla mnie (i nie tylko dla mnie...) wielkim przeżyciem. Tego nie można tak tylko opisać, co czuło się w tych dniach, kiedy każdy był dla innych bratem i siostrą (...). Gdy doszliśmy już do Częstochowy, na Jasną Górę, było mi trochę smutno (i nie tylko mnie), że już musimy się rozstać. (...) Wtedy właśnie chciałam iść jeszcze jeden, dwa razy tyle, co szliśmy. Będąc w Częstochowie wcale nie byłam zmęczona, miałam jeszcze tyle sił co w pierwszym dniu, gdy nasza pielgrzymka się rozpoczynała. Nie mogę powiedzieć, że nie miałam chwili zwątpienia, oczywiście chciałam wtedy wystąpić z szeregu pielgrzymkowego, ale myśl o tym, że Maryja czeka na mnie, czeka na nas wszystkich, którzy szli wytrwale do Jej stóp, była silniejsza. Często (chyba w trzecim dniu) żałowałam, że w ogóle poszłam na pielgrzymkę, ale widząc jak wy wszyscy (ojcowie i bracia klerycy) łączycie ludzi w jedność, dodajecie im otuchy, ducha wiary w to, że każdy potrafi dojść do celu, jeżeli tylko chce, tak i ja postanowiłam sobie: ja muszę dojść, nie może mnie nikt podwozić. Idą przecież starsi ode mnie. Ja muszę to zrobić dla Maryi. (Wspomnienia Danki z Głodówki, list z 10.10.83 r. i z 6.12.83 r.) |
« Powrót |
wydrukuj » wyślij znajomemu » |